Zapraszamy nowych członków. Pamiętajcie o zamieszczeniu praw autorskich! Został nałożony limit ilości członków w jednej wataszy. Wynosi on 25 członków.

niedziela, 26 czerwca 2016

Od Seven'a C.D. Satori

Po utraceniu łani, Satori wciągnęła mnie do portalo-podobnego-czegoś. W środku zaskoczyły nas przyjaźnie wyglądające postacie, ale.. Satori tak nie myślała, nie rozumiałem dlaczego, dopóki nie zgłębiłem się w jej umyśle.
Wadera patrzyła się w dany punkt, jakby jasną, ledwo widoczną mgiełkę.-Satori? Co się dzieje? Pobladłaś.- podszedłem bliżej wadery, patrząc się na nią uważnie. Jej źrenice rozszerzyły się, patrząc w danym punkcie. W kącikach jej oczu, zobaczyłem małe łezki. Spuściłem łeb, zeby nie móc patrzeć na jej smutek, ale po chwili poczułem drganie podłoża, a do nozdrzy wleciał mi kurz.
Wiedziałem, że Satori odbiegła, nie zwracając na mnie uwagi. Przewróciłem oczami, ale od razu się opamiętałem.
-Satori! Czekaj!- krzyknąłem, i szybko zamieniłem się w vernida, aby szybciej dogonić waderę.
Ogromne szpony, wbijały mi się w ziemię. Satori nie zamierzała przestać biec. Postanowiłem wyprzedzić ją, i jakoś ją zatrzymać.
Przednimi łapami wybiłem się przed waderę. Ona lekko zaskoczona, uderzyła w moje ciało, przewracając się. Vernidzimi łapami przytrzymałem ciało Satori.
-Satori, uspokój się. - powiedziałem obnażając potrójne kły.- Wiem, że tęsknisz za Kianem, ale zrozum, on JUŻ nie wróci.
Satori spojrzała się na mnie, i otworzyła delikatnie pysk.
-Skąd.. skąd Ty to wiesz?- zapytała ze łzami w oczach.
-Moja moc, czyni cuda wiesz...- zaśmiałem się. Nie chciałem być nie miły, ale... ta moc też mi wadzi.- Ile razy, atakując młodą sarnę, słyszę jej głos i myśli... Brr... Aż odbiera mi apetyt!
Satori delikatnie się zaśmiała.
Satori?
Przepraszam, że tak późno :c

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz